Podróżuje się po to (...), by pewnego dnia postawić walizki i powiedzieć: to tutaj.
— Éric-Emmanuel Schmitt

niedziela, 11 maja 2014

Coś nowego.

Nie wydarzyło się nic szczególnie wielkiego, jednak sporo się działo. Czas goszczenia Babci dobiegł końca w tym tygodniu. Miło było ją tutaj mieć, nawet mimo jej częstego braku cierpliwości do chłopców. Ja tam miałam radochę jak sobie przeklinała pod nosem po słowacku (jedno z moich ulubionych: do ryci!).

Większą część mojej nieobecności tutaj przechorowałam. Za dużo widocznie się chwaliłam, że tutejsza pogoda sprzyja mojej odporności. Ponad 2 tygodnie temu było parę pięknych dni, słońce i 10 stopni. Widziałam nawet parę krokusów i konwalii na przechadzce z Hugiem, a wracając musiałam rozpiąć kurtkę, bo słońce tak grzało.

Wieczorem już poczułam moje odzywające się przeważnie o tej porze roku migdałki i od tego się zaczęło. Gorączka, gardło, antybiotyk (plus mieszkania z panią doktor). W czwartek czułam się już całkiem dobrze, więc pojechałam z Miriam, Babcią i chłopcami na wycieczkę nad morze (tutaj gdzie nie pojedziesz, tam jest morze ;)). Było cudownie, szczególnie, że sezon się jeszcze nie zaczął, więc ścieżki i plaża nie były pełne turystów. Chłopcy mieli radochę, bo mogli popatrzeć na konika, bo stał przy drodze na wyciągnięcie ręki, owieczki i traktory. Ja pooddychałam morskim powietrzem, zapachem piasku i myślałam, że nie ma nic lepszego na resztki choroby.

Na drugi dzień obudziłam się bez głosu. Dwa dni mogłam tylko szeptać. Ubaw po pachy. W każdym razie do teraz jeszcze mam katar i trochę mnie przydusza kaszel, ale ogólnie jest ok. Nigdy nie choruję tak długo, więc myślę, że to tak na zapas. Że raz, a porządnie.
Żeby wynagrodzić tym, którzy doczytali do końca moje jakże interesujące wypociny, mam super interesującą wiadomość!

Może zacznę od początku. Pamiętacie zapewne naszą małą wycieczkę do Oslo i Bergen. Okazało się wtedy, że Miriam miała tam rozmowy o pracę. Postanowiła zacząć czegoś szukać, będąc przekonaną, że zajmie to o wiele więcej czasu. Wiadomo, chłopcy rosną, a tutaj nie znajdzie dla nich najlepszej szkoły, więc najlepiej się przenieść zanim jeszcze będą na tyle duzi, by się przywiązać i znaleźć przyjaciół. Jakiś czas temu okazało się, że dostała oferty w obu miastach i miała dylemat, więc postanowiła skorzystać z obecności Babci i polecieć sama na jeden dzień do Bergen, do przyjaciółki i się rozejrzeć. Tylko, że akurat wtedy zachorowałam i Martin też kaszlał, więc postanowiła odwołać loty. Miło z jej strony, bo tego ranka samo stanie w pionie powodowało u mnie zimny pot, a co dopiero myśl o całym dniu biegania za chłopcami. Ostatecznie dała sobie spokój z Bergen i teraz zastanawia się nad Oslo. Nie miałabym nic przeciwko, szczerze mówiąc. Tutaj jest cudownie, ale trochę samotnie. Nie żałuję absolutnie tego, że postanowiłam tu przyjechać, ale fajnie by było podzielić mój czas w Norwegii na ten spokojny tutaj i trochę bardziej aktywny na południu.

Wczoraj dowiedziałam się, że na cały lipiec przeprowadzamy się do Oslo! Miesiąc próbny. Jeszcze nie znam szczegółów, jak, kiedy i gdzie dokładnie. I trochę mi szkoda, że akurat w środku sezonu nas tu nie będzie, ale będę miała cały czerwiec na nacieszenie się dniem w środku nocy! Właściwie to już teraz, kiedy idę spać nie jest jeszcze całkiem ciemno (przed północą), więc rolety się bardzo przydają ;). Co do przeprowadzki, to nastapiłaby we wrześniu-październiku, więc w sam raz, by uciec przed zbliżającą się wieczną nocą!

Na razie to tyle. Pogoda jest przepiękna, więc wczoraj znów pojechaliśmy na wycieczko-piknik, tym razem do Ballstadu, ale nie mam zdjęć niestety, bo rąk brakuje przy tych szkrabach!

Buziaki!
Agata

PS Piosenka tygodnia ;)

4 komentarze:

  1. Hej, wiele wakacji spędziłam w Stavanger, na południu Norwegii i pragnę Cię uspokoić, że w lipcu i sierpniu tam też jest jasno w nocy ;D No, słońce zachodzi ale tak na godzinkę i wraca, więc bez stresu, będzie jasno o północy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej ;) nie chodzi o samą noc polarną, ale o to, co się tu dzieje w jej trakcie ;) m.in. festiwal Wikingów, który od początku planowałam zobaczyć. Albo morskie safari, które działa tylko w okresie turystycznym. Safari jednak zahaczę przed albo po przyjeździe, więc jest ok ;)
      Powodzenia z Twoim wyjazdem do UK! Pozdrawiam

      Usuń
  2. Ejjjj wez powiedz hostce, ze sie nie zgadzam i to ma byc Bergen. Co tam Oslo, tam nic ciekawego nie ma. A w Bergen, to wiadomo - jestem ja, a to juz wystarczajacy powod :D wiec tego, widzimy sie po Twojej przeprowadzce do Bergen :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurcze blade.. zaraz bedzie pol roku jak tam siedzisz... jak to leci! Jeszcze tylko pol i wracasz?! Zastanawialas sie juz co dalej? Fajnie jakby to oslo wypalilo, duzo blizej bys miala do domu... i pewnie wiecej znajomosci.. :)/madź :-)

    OdpowiedzUsuń